wtorek, 12 maja 2015

Rozdział 4

Dobra. Kolejny nieudany rozdział. Pisałam go dawno więc nawet nie wiem nawet o czym jest XD A propo. Są tu jacyś fani BTS(oprócz mnie oczywiście)? Oglądaliście ten nowy teledysk? Ale ten prawdziwy, bez cenzury na krew? Zaje jest, c'nie?

Lili pov.
Z obrażona miną opadłam na fotel. Tego było za wiele.
-Rany. Babo, czym ty go szyłaś? Widelcem?- odwróciłam głowę. Liczyłam na szybkie wyjaśnienie sytuacji, ale Sharp najpierw chciał sprawdzić stan Cookiego, a Hope skoczył po parę potrzebnych rzeczy do domu. Przymknęłam powieki, oczekują na poświęcenie mi czasu. Czterooki klą co chwilę nie odrywając się od pracy. Poczułam że zasypiam, ale nie miałam siły z tym walczyć

Sharp pov.
Z zadowoleniem spojrzałem na swoje dzieło. Nie sądziłem że można zrobić aż tyle błędów podczas ratowania komuś życia, ale grunt że się starała.
-Gotowe. Jutro powinieneś móc się ruszać-zaleciłem z poważną miną. Młody  siedział z nieobecną miną kiwając się delikatnie. Zresztą nie tylko on wydawał się zmęczony. Jin zasną na podłodze, a Lili na kanapie. Nawet Suchy Suga poddał się władzy snu i teraz leżał twarzą na stole. Cóż za wspaniały spokój....
-Wróciłem!-krzykną ktoś z przedpokoju trzaskając drzwiami. Wszyscy zerwali się na równe nogi (oprócz Cookiego, który ledwo mógł się ruszać), rozglądając w poszukiwaniu niebezpieczeństwa.
-Co tak wszyscy patrzycie? Zrobiłem coś nie tak?
-Nie. Wręcz przeciwnie.- uśmiechnąłem się z wymuszeniem, zaciskając pięści. Chyba zaraz go walne.
-Skończyliście? Mieliście odpowiedzieć mi na pytania-sapnęła ziewając Lili.
-Racja

Lili pov.
Ułożyłam się wygodniej na fotelu patrząc na twarze zebranych. Pięciu nie licząc mnie.
-Ee...Tak więc może najpierw się przedstawcie? Ja zacznę. Mam na imię Lili i mam 14 lat. Jestem dobra w niczym i nie ma niczego czego nie potrafiłabym zepsuć. Teraz ty-wskazałam na Jina ukrywając że się czerwienię.
-No dobra. Jin jestem, 16 lat, Dobry jestem we wszystkim, ale gotowaniem zniewalam- uśmiechną się zadowolony z siebie. Cóż za pewność siebie...Następny. Ten o brązowo-słomianych włosach
-Suga, 17 lat. Jestem najprzystojniejszą i najzabawniejszą osobą w tym domu.-uuu. Jeszcze lepiej. Narcyzm 10 stopnia.
 -Mówią mi Sharp. Mam 19 lat i jestem liderem grupy. To oznacza że od teraz jestem za wszystko odpowiedzialny- uśmiechną się przeczesując srebrne włosy. Wyglądał na młodszego, ale nie wnikajmy już. Teraz ten o czarnych sterczących do góry włosach i mocno niebieskich oczach
-Hope mam na imię. Lat 17.  Jestem jedyną normalną osobą w tym team'ie- No chociaż jeden normalny. Sharp wstał
-Cookiego już znasz więc to chyba wszyscy. Idziemy spać- zarządził. Eh... Teraz jakimś cudem muszę upchnąć ich w jednym pokoju gościnnym i salonie. To nie będzie łatwe...
***
    Obudziło mnie przeraźliwe wycie budzika. Nie otwierając oczu wymacałam telefon i szybko wyłączyłam alarm. Było mi tu tak dobrze. Nie chcę powracać do szarej rzeczywistości, chcę tu zostać na zawszę. Schowałam głowę pod poduszką zachwycając się ciszą
-Co?- Zerwałam się do siadu.Jakim cudem jest cicho?! Narzucając na siebie szybko szlafrok wybiegłam z pokoju. Od razu wyczułam w powietrzu aromat waniliowy. Wpadłam przerażona do kuchni gdzie z patelnią w ręku stał Jin
-Coś się stało?-spytał nie odrywając wzroku od idealnie upieczonych naleśników.
-Nie nic tylko....
-Idz do pokoju, śniadanie zaraz będzie- mrukną nalewając kolejną porcję masy na patelnię. Na sztywnych nogach powlokłam się do salonu i rozejrzałam szybko. Brakuje dwóch osób, ale na pewno zaraz przyjdą...chyba. Z westchnieniem usiadłam na krzesło. Sharp wyjrzał znad książki którą właśnie czytał.
-Co się tak zawiesiłaś?
-Cóż jestem po prostu trochę zaskoczona
-Pfff...Przyzwyczajaj się-mrukną platynowłosy powracając do czytania książki. Chwilę potem do pokoju wpadł Hope roznosząc talerze i śmiejąc się radośnie. Kiedy wykonał swoje zadanie staną przed Sharp'em machając mu przed oczami dłonią
-Dwóch nieobecnych
-Rozumiem. Obudź Cookiego- Hope zasalutował, podbiegł do leżącego na kanapie młodszego i zaczął go telepać
-Wstawaj nasz Promienny Maknae*! Chcemy zachwycić się twym blaskiem!
-Mhm. Pozachwycajcie się Sugą. To on jest tutaj najprzystojniejszy
-Hahaha. A propo gdzie jest Suga?- spytał Hope wstając. Rozejrzałam się po pokoju i wtedy drzwi się otworzyły i pojawił się poszukiwany. Poczułam że strzelam buraka. Chłopak miał na sobie tylko bokserki i skarpety. Sharp wyjrzał znad lektury, po czym widząc moje zawstydzenie znowu do niej powrócił
-Suga ubierz się. Nie jesteś u siebie
-Jestem przystojny i nie mam się czego wsty....
-Znowu je zgubiłeś?- przerwał mu rozbawiony Hope, który ciągną za ucho wciąż nieprzytomnego Cookiego.
-Hehehe...Może...- mrukną drapiąc się po głowie. Lider westchną i zamkną książkę
-Jin!- zawołał.Po domu rozniósł się dzwięk uderzającego o ziemię przedmiotu i po chwili w wejściu pojawił się wołany
-Co znowu?!
-Widziałeś gdzieś ubrania Sugi?
-Znowu je zgubił? Co za idiota
-Hej!
-Chyba są w lodówce- powiedział wzruszając ramionami i wracając do kuchni. Suga popędził na poszukiwanie odzieży, a Cookie usiłował odpędzić sie od zadowolonego Hope'a. Już po kwadransie wszyscy siedzieliśmy przy jednym stole pałaszując parujące naleśniki. Juz dawno nie jadłam z kimś śniadania. Cóż za wspaniała atmosfera...
 -----
* Maknae- koreańskie słowo oznaczające osobę najmłodszą z grupy np. przyjaciół lub zespołu.

1 komentarz: