piątek, 24 kwietnia 2015

Skazany na dar-Rozdział 1

Eee...Musicie się chyba przyzwyczaić że wstawiam cały czas coś nowego. Chyba za szybko myślę i nie wyrabiam już z pisaniem XD (tak. Mam takich urywków więcej). Ekchem. O czym to ja...? Aha. Zapraszam do czytania:
***
-Co się stało-szepnąłem czując jak powraca do mnie świadomość. Jest zimno, boli mnie głowa i w dodatku nic nie pamiętam. Usiłuję otworzyć oczy, ale oślepia mnie ostre światło lamp. Gdzie ja jestem? Kiedy przyzwyczajam się do bieli otwieram oczy. Jestem w białym pokoju, przykuty do białego stołu, a dookoła chodzą ludzie w białych kitlach. Tylko ciężkie czarne kajdany odcinają się od otoczenia. Gdzie ja jestem? I dlaczego tak cholernie boli mnie głowa? Jakiś starszy pan podchodzi do mnie i uśmiecha się spod gęstych wąsów
-Witamy cię pacjencie numer 3843! Masz zaszczyt przysłużyć się nauce.-powiedział radośnie niczym profesjonalny prezenter pogody. Próbuję wydostać ręcę,
-Spokojnie. Nikt jeszcze nie przeżył tego eksperymentu, więc masz szansę stać się pierwszym!
-Ja...Zostawcie mnie!
-Przytrzymaj go-starszy zwrócił się do współpracownika. Jakiś facet chwycił mnie za szyję. Błagam niech to będzie sen! Staruszek znowu na mnie spojrzał, tym razem z powagą. Zza kitla wyciągną strzykawkę z jakąś zieloną cieczą i nóż. Moje serce bije rekordy w szybkości uderzeń. Igła jest coraz bliżej mojej szyi
-Proszę. Nie...-szepnąłem jeszcze zanim straciłem przytomność
***
Szkoła Dla Geniuszy jak zwykle tętniła życiem. Wszędzie słychać było rozmowy i śmiech. Jakie to wkurzające. Z naburmuszoną miną zatkałam sobie uszy usiłując skupić się na lekturze. Halo! To Szkoła Dla Geniuszy! Nie mogliby zachowywać się poważniej, jak na tytułowych geniuszy przystało? Przynajmniej nikt nie próbuje wciągną mnie do rozmowy, ani się zaprzyjaźnić. To zwykła strata czasu. W końcu rozbrzmiał dzwonek na ostatnią lekcję, więc zawlokłam się do klasy. Usiadłam w pierwszej ławce i oparłam twarz na dłoniach. Meg-nasza pani od angielskiego-jak zwykle zaczęła grozić rozwrzeszczanym uczniom karną kartkówką. Cóż...Mnie to nie dotyczy. Nigdy nie pisze kartkówek, ani nie jestem pytana. Jedyne co muszę robić to słuchać i pisać sprawdziany przynajmniej raz na pół roku. Tak. Jestem najmądrzejsza z całej szkoły. Najmądrzejsza z geniuszy. Udało mi się przeskoczyć trzy klasy gimnazjum, a wszystkie klasy podstawówki skończyłam ze świadectwem z paskiem. Bycie najlepszą jest dla mnie jak powietrze. Stało się codziennością, ale bez niego nie mogę żyć. Meg spojrzała na mnie smutnie, a potem na klasę.
-Wiatani? Jak chcesz to możesz iść do domu- powiedziała nauczycielka spokojnie, nie zwracając uwagi na oskarżycielskie jęki reszty klasy. Kiwnęłam głową, spakowałam się szybko i wybiegłam z klasy. Wychodząc ze szkoły minęłam tablicę informacyjną, na której już od miesiąca wisiało ogłoszenie o zaginięciu chłopaka. Z tego co wiem jeszcze go nie odnaleźli i nie zapowiada się na to. Wszyscy mają to gdzieś. Moje mieszkanie jest niedaleko szkoły. Mieszkam w akademiku dla dziewczyn  w czystym, dużym pokoju z łazienką i salonem. Zaraz po przyjściu zalałam wrzątkiem jedną z zupek chińskich i usiadłam przy małym stoliku otwierając książki.
-Czas na naukę-sapnęłam zadowolona szukając zeszytu z matematyki. Nauka to całe moje życie i lepiej żeby tak zostało...
***
 -Doktorze! Doktorze!-do ciemnego pokoiku bez okien wbiegł potężny mężczyzna wymachując w ręku arkuszami papieru. Starszy, wąsaty pan spojrzał na niego spod okularów
-Taak?
-On...On przeżył! Żyje!
-Co!-staruszek zerwał się z miejsca  i wybiegł za młodszym współpracownikiem. W białym pomieszczeniu leżał blady chłopak o białych włosach i ODDYCHAŁ!
-Stan?- spytał staruszek podekscytowany
-Stabilny.
-Czego dotyczą zmiany?
-Wykryliśmy zmianę składu krwi i DNA. Wciąż się rozwijają
-Nieprawdopodobne! Ile on tu leży?
-Cztery miesiące Panie Stamk
-Rozumiem. Proszę się pozbyć wszystkich pacjętów którzy leżą tu dłużej
-Tak jest!-odkrzykną młodszy i wybiegł z pomieszczenia. Pan Stamk stał przy ,,eksperymencie" jeszcze przez jakiś czas, a potem wyszedł z pokoju
-Eksperyment się powiódł! Proszę przygotować pacjenta 3843 do dalszych zabiegów, a następnie do transportu! Wkraczamy na nowy poziom nauki i ewolucji!

2 komentarze: